Ta krówka tu zupełnie nie od czapy bo nieustannie przypomina mi kogoś, z kim niezależnie od czasu jaki minął od ostatniego spotkania, zawsze mamy o czym rozmawiać.
Fajnie, że w jakimś momencie zaczęłam spotykać ludzi, wśród których nie czuję się jak kosmita. Ludzi, którzy mają podobne problemy, rozterki, zmartwienia i dylematy. I podobne radości. Podobne upodobania. To oczywiste, że oprócz tego, co nas łączy, jest wiele rzeczy, które dzieli, jednak... jakoś człowiek się czuje ... jak u siebie.
I mimo, że czasem rozdziela przestrzeń, czas, inni ludzie stają się ważniejsi... coś pozostaje. Coś, do czego warto wrócić.
Cieszę się, że tak jest :)
Fajnie, że w jakimś momencie zaczęłam spotykać ludzi, wśród których nie czuję się jak kosmita. Ludzi, którzy mają podobne problemy, rozterki, zmartwienia i dylematy. I podobne radości. Podobne upodobania. To oczywiste, że oprócz tego, co nas łączy, jest wiele rzeczy, które dzieli, jednak... jakoś człowiek się czuje ... jak u siebie.
I mimo, że czasem rozdziela przestrzeń, czas, inni ludzie stają się ważniejsi... coś pozostaje. Coś, do czego warto wrócić.
Cieszę się, że tak jest :)
To wielki dar, znać takich ludzi, z którymi czuje się tę jedyną w swoim rodzaju więź. Wtedy odległość zdaje się nie mieć znaczenia. Nie każdemu to jest dane, często czujemy się jak kosmici, nawet wśród tych "najbliższych". O ile można ich tak określić.
OdpowiedzUsuń