Co jakiś czas wracam do Ogrodu Botanicznego PAN w Powsinie. Lubię to miejsce. Poza tym jest na tyle rozległe, by stale na kogoś nie wpadać, by móc znaleźć tam choćby odrobinę samotności i ciszy. Śpiew ptaków, słońce, zieleń. Czegóż pragnąć więcej? Zwłaszcza po dniach, kiedy naprawdę wolałabym nie widywać ludzi aż tak często, a zrezygnować z tego nie mogłam (praca, praca, praca).
Tak więc miniony piątek był taką miłą odmianą. Spakowałam do plecaka jedzenie, picie, kocyk, książkę i oczywiście aparat i pojechałam do Powsina.
Poniżej kilka zdjęć z tego małego wypadu:
Nie byłam tam jeszcze, ale uwielbiam park w Przelewicach :-)
OdpowiedzUsuń