Pages

"to, że jeśli nie wiesz dokąd pójść, sama cię droga poprowadzi"



Po wczorajszym dniu (i wieczorze) pełnym wrażeń, nocą przyszedł do mnie sen.

To wyglądało trochę jak moja praca, ale nią nie było, gdzieś podskórnie wiedziałam, że cała sytuacja, w której się znalazłam, dotyczyła Akademii. Taka metafora.

To tak, jakby mnie ktoś wrzucił do programu Metamorfozy i nie dał szansy powiedzenia STOP. Przeistaczałam się i całkiem mi się te zmiany podobały, bardziej się sobie podobałam, widziałam ludzi, którzy obok mnie przechodzili podobne przemiany, domyślałam się co może mnie spotkać później, bo widziałam co spotykało innych.

A jednak... Buntowałam się.

Bo odbierałam to tak jakby ktoś (i dobrze wiedziałam kto, to jest najlepsze!) założył jakiś efekt tych wszystkich zmian, przemian i przeistoczeń i krok po kroku doprowadzał mnie do tego, że szłam od punktu "A" do "B" i dalej, nie mówiąc mi co będzie na samym końcu, choć wiedzieć musiał, bo do jakiegoś celu mnie w ten sposób prowadził. Irytowało mnie to strasznie, pytałam i nie dostawałam odpowiedzi.

Raz nawet lekceważąc zimno i śnieg, zwyczajnie nawiałam, mówiąc: nie, nie chcę zmian!

A i tak nieco później wróciłam, bo przecież ciekawość by mnie zeżarła, no jak to tak???

To tylko sen?
Nie,  w moim życiu nie jest inaczej.
Dzieje się tyle, że jedyne co mogę chwilami to po prostu dawać z siebie jak najwięcej i nie obawiać się brać dla siebie tego co dobre.
Na myślenie, zastanawianie się i analizowanie może znajdzie się czas.... w przyszłym życiu;p

1 komentarz:

  1. No i popieram...

    to a propos ostatniego zdania:)Lepiej za dużo nie rozmyślać i nie analizować:)

    OdpowiedzUsuń

Chwal jeśli chcesz, skrytykuj jeśli musisz, pytaj jeśli potrzebujesz :-)

Nie musisz się logować, ale będzie mi miło, jeśli się podpiszesz.