Pages

"Nie mów mi, że niebo jest granicą, skoro są ślady stóp na Księżycu"

Nosi mnie. Jak diabli. Czy to ta wiosna?

Pewnie wiosna też, ale powodów tego, że nie umiem usiedzieć w miejscu, jest jeszcze kilka.

Właśnie wróciłam z nazwijmy to... weekendu pod W-wą, na działce u Koszki i Iv (moich współlokatorek, które aktualnie wybyły). Wczorajszy wieczór zakończył się ogniskiem i naszą totalną głupawką a ja po raz kolejny się przekonałam, że nie ma to jak zupełnie babskie towarzystwo. No i kocie towarzystwo, zdecydowanie! :) Na początku Cały wymownie się na mnie wręcz obraził dając mi do zrozumienia, że kota się tak nie traktuje i trzeba go odwiedzać. Później był już wniebowzięty moją obecnością i łaskawie nocą wędrował na moje łóżko a ilekroć orientował się że nie spałam (nie wiem jak!) właził mi na poduszkę i łasił się ...

A okolica też piękna:









































Dzisiaj się zorientowałam, że właśnie dziś kończy się ważność mojego zamówienia na pewną książkę Murakamiego. Pech chciał, że do końca godzin otwarcia została godzina a ja nie byłam jeszcze nigdy akurat w tej wypożyczalni (jest ich pięć i jak na razie w jednej się zarejestrowałam a do tej najbliższej chadzam). No i przepadło bo nic mi nie dało błąkanie się dziś po mojej ulubionej dzielnicy wieczorem. Eh.

Za to odkryłam, że niebawem rusza wypożyczalnia rowerów w mojej dzielnicy. Już jestem zarejestrowana w systemie:) Już mi się marzy śmiganie rowerkiem:) Mrrrrrrr....

Poza tym poprawione CV, mnóstwo wysłanych ofert i sałatka którą sobie zrobiłam zamiast czegoś-strasznie-słodkiego albo czegoś-upiornie-tłustego-i-słonego...

Jasny gwint! Obiecałam sobie że zacznę choćby odrobinę zdrowiej żyć a tak mnie ciągnie do utartych sposobów reagowania, radzenia sobie z problemami... Jasne, mogę 'zajeść' jakieś emocje słodyczami czy czymkolwiek innym, mogę 'wyłączyć' kilka swoich mechanizmów obronnych w dość prosty ale uzależniający sposób, mogę się zapomnieć na kilka mocno niezdrowych sposobów... tylko PO CO? Nie warto.



Od niedawna wzięłam się za siebie dość mocno a to oznacza, że na jakieś kilka tygodni zrezygnowałam z kilku rzeczy. Chwilami ciężko mi to idzie. Chwilami cieszę się jak głupia. Wiem, że warto... tylko czasem entuzjazmu brak.


Moje obijanie się trochę złagodniało...  

Dam radę. Na pewno :)


3 komentarze:

  1. Czyli w stolicy też wiosna w pełni:))) Mi, aż chce się żyć! Też mam takie postanowienie, żeby żyć bardziej zdrowo: zaczęła dziś biegać i codziennie jeść jakiś owoc! To już jest coś!:))
    Margerytka - napisz proszę posta o tym cmentarzysku zaginionych książek! Kiedyś coś o tym wspomniałaś i tak weszło mi to do głowy - za nic nie może wyjść!!!

    OdpowiedzUsuń

Chwal jeśli chcesz, skrytykuj jeśli musisz, pytaj jeśli potrzebujesz :-)

Nie musisz się logować, ale będzie mi miło, jeśli się podpiszesz.