Pages
▼
Przemyślenia pewnego deszczowego dnia...
Czasem ciężko zebrać myśli...
A są przecież i takie myśli, co chodzą po głowie i ciężko je zdradzić komukolwiek. Człowiek przyznaje się do nich samemu sobie we własnej głowie albo na kartkach pamiętnika, ale innym... to już gorzej.
Uciekam w takich chwilach w spacery, na łono natury, w relaksującą zieleń.
A czasem nawet mimo deszczu, bo cóż mi on przeszkadza.
Zapatrzeć się w gałęzie uginające się pod deszczem, albo w krople uderzające w powierzchnię wody na jeziorze. Ten szum...
Pooddycham innym powietrzem i mogę wracać do swojego świata, działać z energią, której mi jeszcze przed chwilą brakowało.
To takie cenne.
Te niewypowiedziane ciężkie myśli zawsze najbardziej psują mi nastrój, dlatego zwykle szukam jakiegoś "spowiednika", lżejsze udaje mi się przegonić zwykłym machnięciem ręki :-)
OdpowiedzUsuńja też często stosuję spacery na przemyśliwanie :))
OdpowiedzUsuń