Od paru dni chodziła za mną myśl o zmianie tego co na ścianie, ze tak zrymuję. Zamarzyło mi się wrócić do rysowania pastelami, a nawet więcej: zamarzyło mi się, że narysuję coś, co tak bardzo mi się spodoba, że powieszę to na ścianie (a rysuję w formacie A0) i będę mogła z przyjemnością na to patrzeć... Hmmm... i nieważne, że od dłuższego czasu właściwie nic, co narysowałam, nie podobało mi się w najmniejszym stopniu. Nieważne, że uważałam, że ... chyba przestało mi się podobać rysowanie.
Włączyłam sobie fajną muzykę, przebrałam się ubrania, które mogę ubrudzić i zajęłam się rysowaniem. Niezła frajda mieć każdy palec innego koloru i z lubością rozmazywać te kolory tęczy po papierze.
Efekt?
Na mojej ścianie zawisły trzy rysunki A0 powiązane ze sobą 'tematycznie', miło mi na nich zawiesić oko a i Pan Kot stwierdził, ze szczególnie dwa pierwsze baaardzo mu sie podobają :)
Podzieliłabym się acz aparat się zbuntował, a kabelek od telefon gdzieś wsiąkł. Eh. Jednakowoż mi fajnie :)
Chyba powoli robię się senna...
edit 19. 09. 2012: Kabelek się znalazł, zatem na życzenie Niki:
No teraz to musisz pokazać te pastelki:)Koniecznie:)
OdpowiedzUsuń